CzłowiekEkologiaŚrodowisko

Główny wariant koronawirusa znaleziony po raz pierwszy u zwierząt domowych

Zwierzęta domowe – kot

Jak do tej pory to ludzie wydawali się najbardziej narażeni na ciężki przebieg COVID-19.

Badania obejmujące wpływ brytyjskiego szczepu koronawirusa na zwierzęta domowe sugerują jednak, iż mutacja może być stosunkowo groźna dla naszych pupili.

Warianty SARS-CoV-2, które wciąż się pojawiają, nie są tylko ludzkim problemem.

W dwóch raportach opublikowanych niedawno znalazły się pierwsze dowody na to, że psy i koty mogą zostać zarażone B.1.1.7, niedawnym wariantem pandemicznego koronawirusa, który łatwiej przenosi się między ludźmi i wydaje się być bardziej śmiertelny w nich.

Znaleziska to pierwszy przypadek zaobserwowania poza człowiekiem jednego z kilku głównych wariantów wzbudzających obawy.

B.1.1.7 został po raz pierwszy zidentyfikowany w Wielkiej Brytanii i tam znaleziono niektóre z zakażonych odmianami zwierząt domowych.

Zwierzęta w Wielkiej Brytanii cierpiały na zapalenie mięśnia sercowego – zapalenie tkanki serca, które w poważnych przypadkach może powodować niewydolność serca.

Jednak raporty nie dostarczają żadnego dowodu na to, że wariant SARS-CoV-2 jest odpowiedzialny, ani że jest bardziej przenoszony lub niebezpieczny dla zwierząt.

„To interesująca hipoteza, ale nie ma dowodów na to, że wirus powoduje te problemy” – mówi Scott Weese, weterynarz z University of Guelph’s Ontario Veterinary College, który specjalizuje się w pojawiających się chorobach zakaźnych.

Od grudnia roku 2020 naukowcy zidentyfikowali wiele wariantów budzących niepokój, które wydają się bardziej podatne na przenoszenie lub są w stanie uniknąć części odpowiedzi immunologicznej.

Na przykład B.1.351 został po raz pierwszy wykryty w Afryce Południowej, a szczep o nazwie P.1 został po raz pierwszy znaleziony w Brazylii.

Wariant B.1.1.7 zwrócił wczesną uwagę ze względu na szybki rozwój w Wielkiej Brytanii; obecnie obejmuje około 95% wszystkich nowych infekcji.

Jak dotąd wpływ tych wariantów na zwierzęta domowe był niejasny.

Chociaż na całym świecie odnotowano już ponad 120 milionów przypadków COVID-19, tylko kilka zwierząt uzyskało pozytywny wynik testu na obecność oryginalnego SARS-CoV-2 – prawdopodobnie dlatego, że nikt ich nie testuje.

Wydaje się, że zarażone zwierzęta mają objawy od łagodnych do nieistniejących, a eksperci od chorób zakaźnych twierdzą, że zwierzęta towarzyszące prawdopodobnie odgrywają niewielką, jeśli w ogóle jakąkolwiek rolę, w rozprzestrzenianiu koronawirusa na ludzi

Nowe warianty mogą zmienić to równanie, mówi Eric Leroy, wirusolog z francuskiego Narodowego Instytutu Badawczego ds. Zrównoważonego Rozwoju, który specjalizuje się w chorobach odzwierzęcych.

W jednym z nowych badań on i współpracownicy przeanalizowali zwierzęta przyjęte na oddział kardiologii Ralph Veterinary Referral Centre na przedmieściach Londynu.

Szpital odnotował gwałtowny wzrost liczby psów i kotów z zapaleniem mięśnia sercowego: od grudnia 2020 r.

Do lutego częstość występowania tego schorzenia wzrosła z 1,4% do 12,8%.

Zbiegło się to z gwałtownym wzrostem wariantu B.1.1.7 w Wielkiej Brytanii. Zespół przyjrzał się więc 11 zwierzętom: ośmiu kotom i trzem psom.

Żadne ze zwierząt nie miało wcześniej choroby serca, jednak u wszystkich wystąpiły objawy, od letargu i utraty apetytu po przyspieszony oddech i omdlenia.

Testy laboratoryjne ujawniły nieprawidłowości sercowe, w tym nieregularne bicie serca i płyn w płucach, wszystkie objawy obserwowane w przypadkach COVID-19 u ludzi.

Siedem zwierząt przeszło testy łańcuchowej reakcji polimerazy, a trzy dały wynik pozytywny na SARS-CoV-2 – wszystkie z wariantem B.1.1.7, jak poinformował wczoraj zespół na serwerze preprint bioRxiv.

Testy przeciwciał SARS-CoV-2 na czterech innych zwierzętach dostarczyły dowodów na to, że dwa z nich zostały zakażone wirusem.

Wcześniej w tym tygodniu naukowcy z Texas A&M University wykryli wariant B.1.1.7 u kota i psa z tego samego domu w hrabstwie Brazos w stanie.

U właściciela Teksasu zdiagnozowano COVID-19, a właściciele pięciu z 11 brytyjskich zwierząt domowych uzyskali wynik pozytywny na SARS-CoV-2 – wszystko to, zanim u ich zwierząt wystąpiły objawy.

Zwierzęta z Teksasu nie wykazywały żadnych objawów w czasie, gdy były testowane, chociaż oboje zaczęli kichać kilka tygodni później.

Od tego czasu wszystkie zwierzęta w USA i Wielkiej Brytanii wyzdrowiały, chociaż jeden z brytyjskich kotów powrócił i musiał zostać uśpiony.

Leroy twierdzi, że nie jest jasne, czy szczep B.1.1.7 jest bardziej przenoszony niż pierwotny szczep między ludźmi i zwierzętami, czy odwrotnie.

„Nie można powiedzieć”, że zwierzęta zakażone B.1.1.7 mogą odgrywać poważniejszą rolę w pandemii, dodaje, ale „należy poważnie postawić tę hipotezę”. Shelley Rankin, mikrobiolog z University of Pennsylvania School of Veterinary Medicine, zwraca uwagę, że naukowcy wykazali jedynie korelację między infekcją B.1.1.7 a zapaleniem mięśnia sercowego i nie wykluczyli innych przyczyn tego stanu.

„Nie ma dowodów na to, że zwierzęta chorowały z powodu wirusa” – mówi. Weese zgadza się, że ani ustalenia z Teksasu, ani z Wielkiej Brytanii nie powinny wywoływać żadnych alarmów dotyczących zwierząt domowych zagrażających właścicielom.

„Ryzyko, że będą one źródłem infekcji, pozostaje bardzo niskie” – mówi.

„Jeśli mój pies go ma, prawdopodobnie dostał go ode mnie. I znacznie bardziej prawdopodobne jest, że zarażę moją rodzinę i sąsiadów, zanim on to zrobi ”.

Mimo to twierdzi, że naukowcy i weterynarze powinni przeprowadzić badania nad tym, jaką rolę, jeśli w ogóle, SARS-CoV-2 i jego warianty odgrywają w zapaleniu mięśnia sercowego u zwierząt domowych.

Istnieją dowody na to, że wirus może powodować chorobę u ludzi, zauważa Weese, dlatego warto zbadać go u zwierząt towarzyszących.

„To może być prawdziwe” – mówi – „ale nie ma powodu, by ludzie teraz wariowali”.

Źródło: Science