EkologiaNaturaPrzyrodaŚrodowisko

Robotyzacja w sadzeniu drzew

Robotyzacja

ONZ wyznaczyło już cel – bilion nowych drzew dla powstrzymania skutków globalnego ocieplenia – teraz sprawą zasadniczą jest go osiągnąć.

Dotychczas raczej myślano o wykorzystaniu dronów i zasiewach z powietrza.

Teraz do floty powietrznej dołączają siły lądowe: robot leśny przypominający tankietkę, który w niespełna sześć godzin sadzi hektar lasu.

To pomysł estońskich inżynierów z Milrem Robotics, którzy opracowali autonomiczną maszynę na gąsienicach o bardzo uniwersalnych zastosowaniach, od militarnych, przez akcje ratunkowe, aż po zalesianie.

Dotychczas wykorzystywali go przy zakładaniu prywatnych młodników.

Projektanci przekonują jednak, że można go zastosować także do przywracania naturalnych lasów.

Mechaniczna sadzarka zdolna jest wziąć na pokład 380 sadzonek, na wyposażeniu ma Lidar (czyli laserowy radar), który wykorzystuje impulsy laserowe do tworzenia trójwymiarowego obrazu otoczenia robotów i GPS do precyzyjnej nawigacji w terenie.

Pozycja każdego drzewka jest zapisywana w bazie danych podczas sadzenia.

Znaczenie ma to o tyle, że maszyna do sadzenia drzew współpracuje z analogicznie skonstruowanym, ale inaczej wyposażonym pojazdem-kosiarką, którego zadaniem jest pielęgnacja młodnika.

Mając precyzyjną mapę nowego lasu pielęgnuje go bez uszkadzania młodych drzewek.

Maszyny mogą też służyć jako pługi przygotowujące grunt pod nowe sadzenia lub wysiewy.

Inny przykład stosowania robotów do sadzenia drzew

Otóż szwedka Anna-Karin Bergkvist zaprojektowała robota, który potrafi sadzić drzewa.

Może i wygląda toto nieco pokracznie, ale dzięki czterem masywnym nogom maszyna po miejscami trudnym leśnym podłożu będzie się poruszać sprawnie i zachowa stabilność nawet na pochyłym terenie.

Robot wykonuje swoje zadanie dzięki długiemu ramieniu, którym ściąga sadzonki umieszczone na sprytnie pomyślanej platformie przymocowanej do korpusu maszyny.

Jednorazowo na platformę można załadować 320 sztuk sadzonek.

By sadzenie nie powodowało uszkodzeń młodych drzew, każde z nich znajduje się w doniczce z syntetyku ulegającego biodegradacji.

Robot ma wbudowany zbiornik paliwa i wody. Kiedy trzeba będzie paliwo lub wodę uzupełnić, maszyna podjedzie do stojącej gdzieś w pobliżu przyczepy, w której uzupełni braki.

Jeśli do tej pory ci, co lasy sadzą, nie nadążali za tymi, co je karczują, po wprowadzeniu robota do nasadzeń sytuacja zmieni się na korzyść zalesiania.

Miejmy tylko nadzieję, że konkurencja w postaci wymyślonych przez Szwedkę robotów nie stanie się przyczynkiem do ciągłego wyścigu zbrojeń na linii: karczownicy – sadzący.

Źródło:

  1. portal miasto2077.pl
  2. Tuvie