CzłowiekEkologiaGospodarkaPrzemysłŚrodowisko

Elektryzująca przyszłość motoryzacji

Ładowarka do samochodu elektrycznego.

Elektromobilność to obecnie modne słowo w branży samochodowej.

Eksperci, a przede wszystkim organizacje zajmujące się ochroną środowiska, widzą w niej przyszłość transportu samochodowego.

Rząd Polski w roku ubiegłym zapowiedział, że milion pojazdów z napędem elektrycznym ma jeździć po polskich drogach w roku 2025.

Należy wspomnień, iż np. rząd Niemiec już w roku 2010 ogłosił ten sam cel, zgodnie z którym w ciągu kolejnych lat na niemieckich drogach powinno pojawić się milion samochodów elektrycznych.

Ekscytacja tematem elektromobilności nie znajduje na razie odzwierciedlenia w zjawiskach rynkowych.

Według danych Europejskiego Stowarzyszenia producentów Pojazdów (ACEA), w roku 2016 tylko 11 410 kierowców zdecydowało się na samochód z napędem całkowicie elektrycznym – prawie 8% mniej, niż w roku poprzednim.

Tak zwane hybrydy plug-in, czyli samochody osobowe z mieszanym napędem benzynowo-elektrycznym i możliwością ładowania z gniazdka, zainteresowały 13 751 kupujących, co odpowiada wzrostowi o prawie jedną czwartą w stosunku do roku 2015.

Niemal siedem lat po ogłoszeniu celu przez rząd, z 46 milionów samochodów osobowych, dopuszczonych  do ruchu w Niemczech, w napęd elektryczny wyposażonych jest niecałe 55 tysięcy.

Około 6% z nich działa wyłącznie na prąd, reszta przynajmniej częściowo. Jeszcze bardziej urealnia sytuację statystyka elektromobilności na wschód od Odry.

Co prawda w roku 2016 odnotowano gwałtowny wzrost liczby pojazdów o napędzie  alternatywnym dopuszczonych do ruchu o 63% w przypadku samochodów elektrycznych i o 77% w przypadku hybryd plug-in, jednak oznacza to zakup tylko odpowiednio 114 i 392 pojazdów.

Oficjalne dane statystyczne nie są co prawda dostępne, ale można założyć, że w polskich garażach stoi zaledwie kilkaset samochodów elektrycznych i co prawda czterocyfrowa, ale jednak niewielka liczba hybryd plug-in.

Samochód o napędzie elektrycznym.

Silnym hamulcem dla samochodów elektrycznych jest niewystarczająca infrastruktura ładowania.

Według szacunków, w całym kraju dostępnych jest obecnie zaledwie nieco ponad 300 punktów ładowania pojazdów elektrycznych, z czego większość w warszawie.

Jednak zgodnie z „Planem rozwoju elektromobilności” w Polsce do roku 2020 powinno powstać co najmniej 6 tysięcy standardowych stacji ładowania i 400 szybkich ładowarek.

Według szacunków ekspertów będzie to kosztować około 120 mln euro.

Budowę tej sieci powinno przyspieszyć przyjęcie zapowiadanej na IV kwartał roku 2017 ustawy o elektromobilności.

Wiele krajów stosuje różnego rodzaju zachęty, najbardziej popularne, to systemy dopłat, które stosuje np. rząd Niemiec.

Podstawowe pytanie nasuwa się samo, otóż czy rząd Polski przewiduje takie scenariusze.

Polski rząd nie uważa takich dopłat za skuteczny instrument wsparcia.

Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, wskazuje na znaczne obciążenia budżetu państwa.

Uważa ona, że bardziej odpowiednie są inne metody: „Koncentrujemy się na rozwoju infrastruktury dla transportu niskoemisyjnego oraz na elektrycznym transporcie miejskim.

Środki na ten cel zostaną przyznane samorządom”.

Planowana zatem ustawa o elektromobilności ma przynajmniej znieść podatek akcyzowy na pojazdy elektryczne.

W przypadku samochodów osobowych będzie on wzrastał wraz z pojemnością skokową i wyniesie 3,1% dla pojazdów z silnikami o pojemności poniżej 2000 cm oraz 18,6% dla pojazdów z większymi silnikami.

Oprócz tego ma pojawić się „polski” samochód elektryczny.

W ramach inicjatywy Elektromobility Poland rozpisano konkurs na projekt karoserii małego samochodu elektrycznego.

Produkcja seryjna ma się zacząć w roku 2019, a w dłuższej perspektywie czasowej planowane jest wytwarzanie około 100 tysięcy pojazdów rocznie.

Jak na razie pojazdy elektryczne wydają się zyskiwać większą ilość użytkowników wśród klientów instytucjonalnych, niż prywatnych.

Coraz częściej wykorzystuje je przede wszystkim transport publiczny. Napędzany energią elektryczna autobus z Ursusa – EkoVolt wozi już pasażerów w polskich miastach.

Firma planuje też przeprowadzić rekonesans na pierwszych rynkach zagranicznych.

Pionier autobusów elektrycznych Solaris poszedł już krok dalej.

Produkowany w Bolechowie pod Poznaniem model tej firmy Urbino Electric, znalazł już nabywców w Niemczech, Finlandii, Norwegii, Austrii i Szwajcarii.

Stanowi on również większość obejmującej około 30 pojazdów floty elektrycznych autobusów polskich przedsiębiorstw transportu miejskiego.

Zdaniem Zespołu Doradczego TOR, który analizuje bieżące i zapowiadane przetargi polskich samorządów, do roku 2020 na listach zakupów może się znaleźć około 780 autobusów elektrycznych.

Akumulator – bateria samochodowa.

Zdaniem rządu polskiego, elektryfikacja transportu publicznego zmieni tok myślenia klientów prywatnych.

Na taki efekt nastawia się Fabryka samochodów Elektrycznych (FSE) z Bielska – Białej.

Przerabia ona flagowy produkt sąsiadujących z nią zakładów Fiata w Tychach na pojazd elektryczny.

W fabrycznie nowych egzemplarzach Fiata 500 napęd spalinowy zastąpiony jest silnikiem elektrycznym o mocy 61 KM, produkowanym przez Instytut KOMEL z Katowic.

Po sześciogodzinnym ładowaniu w standardowym gniazdku , układ baterii ma zapewnić jazdę z prędkością 135 km/h na odcinku 100 km.

Zatem FSE jest dobrym przykładem największej słabości dotychczasowych pojazdów elektrycznych małego zasięgu.

Podczas obrad walnego zgromadzenia koncernu szef Volkswagena, Matthias Muller podsumował to następująco: „Bateria staje się sercem samochodu”.

W najbliższych latach najbardziej zaciekła walka będzie się więc toczyć na technologie akumulatorów.

A jak sytuacja ta wygląda w rynku krajowym – polska firma Impact Clean Power Technology jest według swoich danych trzecim co do wielkości w Europie dostawcą baterii dla sektora elektromobilności.

W samym tylko roku 2016 dostarczyła ona około tysiąca zestawów baterii do autobusów elektrycznych.

Od roku 2010 niemiecka grupa BMZ produkuje w Polsce baterie litowo-jonowe z domieszką manganu.

Punkt ciężkości przesunął się na produkcję w Polsce. LG Chem wybuduje do roku 2018 w Biskupicach Podgórnych pod Wrocławiem największy europejski zakład produkujący baterie litowo-jonowe.

Fabryka, która będzie kosztowała około 300 mln euro, ma od roku 2019 produkować 100 tysięcy zestawów baterii rocznie.

Każdy z nich powinien wystarczyć nawet na 320 km jazdy samochodu osobowego. Jak na razie w polskich zakładach baterie są tylko składane.

Teoretycznie rzecz biorąc, baterie nie są jedyną możliwością alternatywnego napędu pojazdów.

Daimler już od roku 1994 testuje pojazdy na ogniwa paliwowe.

Uważa się je za porównywalnie ekologiczne, ponieważ jedynym produktem ubocznym przy przekształceniu wodoru w energię jest woda.

Inne przedsiębiorstwa eksperymentują z jeszcze bardziej niezwykłymi technologiami. Francuski koncern PSA, do którego należą marki Peugeot i Citroen, a wkrótce Opel, przedstawił w roku 2013 prototyp, który energię potrzebną silnikowi elektrycznemu magazynuje w zbiorniku ze sprężonym powietrzem.

Napęd hybrydowy na powietrze funkcjonuje jak na razie tylko w połączeniu z silnikiem spalinowym, który przez pewien czas pełni funkcję generatora i spręża powietrze w zbiorniku.

Przy zwalnianiu uzyskanego w ten sposób ciśnienia powstaje energia elektryczna.

Bez względu na to, jaka będzie w przyszłości odpowiedź na pytanie o sposób magazynowania energii, rozwoju elektromobilności nie da się już zatrzymać.

Norwegia ogłosiła, że od roku 2025 nie będzie już dopuszczać do użytkowania samochodów na benzynę czy olej napędowy.

Rząd francuski prezydenta Macrona chce, by we Francji taka decyzja została podjęta w odniesieniu do roku 2040.

Niemiecki Bundesrat już we wrześniu roku 2016 postulował takie dostosowanie podatków i instrumentów fiskalnych, by najpóźniej od roku 2030 w całej Unii Europejskiej rejestrowane były wyłącznie pojazdy bezemisyjne.

Fani motoryzacji będą się więc musieli zadowolić bezgłośnym, niezbyt emocjonującym napędem elektrycznym.

W ramach rekompensaty dostaną szybki start i gwałtowne przyspieszenie, a więc to, nad czym już dziś pracują inżynierowie największych koncernów samochodowych.

Autor: Przemysław Karlik