CzłowiekKlimatNaturaŚrodowisko

Czy nasza Planeta będzie w stanie wyżywić kolejne miliardy Homo sapiens?

W ciągu około 50 lat liczba ludności na świecie podwoiła się i we wtorek 15 listopada 2022 roku przekroczyła osiem miliardów. Wprawdzie tempo wzrostu populacji ludzkiej spada, dlatego też zgodnie z prognozami ONZ, do 2100 będzie nas 10.4 miliarda [1], nie zmienia to faktu, że jest nas coraz więcej. Rodzi to pytanie zadane w tytule – czy nasza planeta będzie w stanie wyżywić kolejne miliardy Homo sapiens?

Zgodnie z szacunkami FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (ang. Food and Agriculture Organization of the United Nations), obecnie wytwarzamy żywność w ilości, która wystarczyłaby dla 12 miliardów ludzi [2]. Dlaczego tak się nie dzieje i na świecie ciągle jest głód, a w związku z kolejnymi kryzysami, czy związanym z pandemią, czy też wojną w Ukrainie, liczba osób pozbawionych dostępu do wystarczającej ilości żywności rośnie? W skrócie – bo ją marnujemy na różne sposoby, marnujemy też potencjał użytków rolnych. W skali globu wyrzucane jest około 45% żywności, zbyt duże powierzchnie przeznaczane są na hodowlę zwierząt (pastwiska i uprawy paszy zajmują aż 77% powierzchni użytków rolnych), uprawiamy niepotrzebnie bawełnę na masowo wyrzucane ubrania, na globalnej północy mówi się też o epidemii otyłości – ponad 25% osób cierpi na chorobliwą otyłość, co najczęściej oznacza, że w diecie takich osób jest zbyt dużo cukrów oraz tłuszczy. A przecież ów cukier i tłuszcz pochodzą z w takim razie niepotrzebnie uprawianych roślin, wyhodowanych zwierząt. Po więcej szczegółów na temat marnowania żywności i terenów rolnych odsyłam osoby czytające ten tekst do mojego rozdziału w książce „Za pięć dwunasta koniec świata” [3], pt. „Jak nakarmić świat w dobie kryzysu klimatyczno-ekologicznego”[4].
W rozdziale tym piszę również o narastającym problemie nierówności również w dystrybucji żywności. Większość wytworzonej żywności trafia do bogatszej części naszej populacji, znów do globalnej północy (przypomnę: jest to Europa, Ameryka Północna, Oceania, w coraz większym stopniu część Azji, w tym Chiny). To też regiony świata cieszące się największym dobrobytem, gdzie większość osób ma zapewnione bezpieczeństwo ekonomiczne. Skupmy się na tym ostatnim zagadnieniu – nie trzeba specjalnych badań, żeby zauważyć, że kraje, gdzie najwięcej osób ma zapewnione bezpieczeństwo ekonomiczne, mają również najniższe, często wręcz ujemne (jak w Polsce) tempo wzrostu (więcej osób umiera, niż się rodzi) [6]. Jest to o tyle ważne, że pomimo, że teoretycznie, poprzez zmiany organizacji i dystrybucji żywności można by zakończyć problem głodu i przestać się martwić o wyżywienie całej ludzkości, nawet owych przybywających miliardów, rosnąca liczba ludzi jest ogromnym obciążeniem dla naszej Planety. Szczególnie w dobie kryzysu klimatyczno-ekologicznego – rosnącej temperatury atmosfery Ziemi i masowego wymierania gatunków.

Z jednej strony nie jest możliwe zapewnienie wszystkim krajom takiego samego standardu życia, jak choćby w Europie i Ameryce Północnej. Gdyby chcieć to osiągnąć, musielibyśmy mieć co najmniej jeszcze jedną Ziemię do dyspozycji. Tym bardziej, że warto się zastanowić, na czym tak naprawdę polega ów wysoki standard? Miasto, w którym mieszkam, czyli Kraków, jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie, coraz też trudniej, również w Polsce, znaleźć czystą rzekę, jezioro, coraz też częściej w naszym kraju, ale i na całym świecie pojawiają się susze oraz inne ekstremalne zjawiska pogodowe, jak choćby deszcze nawalne i fale upałów. Przez beztroskie podejście do transformacji energetycznej i uzależnienie się od paliw kopalnych jesteśmy w środku kryzysu energetycznego, spowodowanego napaścią Rosji na Ukrainę. Morza i oceany pełne są plastiku, którego masa za chwilę przekroczy masę ryb. Jesteśmy przepracowani, a ciężko zarobione pieniądze wydajemy na najczęściej niepotrzebne produkty: coraz to nowe modele samochodów, smartfonów, psujący się sprzęt AGD, czy też wspomniane już ubrania i wyrzucaną żywność. Do tego, kolejne kontrole jakości żywności pokazują, że zawiera ona toksyczne pestycydy, czy też, jak w przypadku mięsa, antybiotyki, jest coraz bardziej niezdrowa. Dla mnie, jako biolożki, szczególnie smutna jest dewastacja przyrody – coraz mniej lasów, dzikich zwierząt, w tym owadów, którymi zajmuję się naukowo, miasta stają się betonowymi pustyniami, nieprzyjaznymi dla naszego zdrowia, również psychicznego.

Z drugiej zaś strony, to właśnie kraje globalnego południa (Afryka, Ameryka Południowa, część Azji), gdzie przyrost naturalny jest najwyższy, już płacą najwyższą cenę za globalne ocieplenie. Za które odpowiedzialne są przecież przede wszystkim najbogatsze kraje, których emisje gazów cieplarnianych ciągle wielokrotnie przewyższają te produkowane przez globalne południe. Na przykład: Ameryka Północna wraz z Europą wyemitowała prawie 50% wszystkich gazów cieplarnianych znajdujących się obecnie w atmosferze [5].

W tym roku 33 miliony osób w Pakistanie ucierpiało z powodu gigantycznej powodzi [6]. Susze w Afryce potęgują głód, który będzie się pogłębiał z powodu przerw w dostawie między innymi pszenicy z Ukrainy. To właśnie na globalnym południu rosnące temperatury dochodzą do wartości uniemożliwiających uprawę roli, a coraz częściej są po prostu śmiertelne. Dlatego też już obecnie możemy obserwować nasilone migracje osób z miejsc nie nadających się do życia, również do naszego kraju. Oznacza to, że wraz z rosnącą liczbą ludności na globalnym południu coraz więcej osób będzie narażone na cierpienie spowodowane globalnym ociepleniem, coraz więcej też będzie szukało schronienia w krajach jeszcze nadających się do życia, czyli na przede wszystkim na globalnej północy. Można oczywiście niemoralnie rozważać pozostawienie tych społeczności bez pomocy, budować kolejne mury, uszczelniać granice, brutalnie, jak to się dzieje obecnie na granicy polsko-białoruskiej, wyrzucać osoby migrujące do Europy z krajów globalnego południa. Tylko czy chcemy żyć w stanie właściwie permanentnej wojny? Otoczone cierpieniem osób, które w najmniejszym stopniu nie zasłużyły na nie? Czy o taki standard życia nam chodzi?

Najlepszym, najbardziej ludzkim, humanitarnym rozwiązaniem byłoby podzielić się sprawiedliwie z resztą świata choćby tytułową żywnością. Zapewnić bezpieczeństwo ekonomiczne całej ludzkości, powodując tym samy dalszy spadek tempa przyrostu populacji, a w przyszłości spadek jej liczebności. Tym bardziej, że takie rozwiązania są proponowane na kolejnych spotkaniach COP (Konferencje Stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu ang. Conferences of the Parties of the United Nations Framework Convention on Climate Change), czy też w 2015 roku na Porozumieniu Paryskim – by kraje globalnej północy finansowo pomogły tym krajom globalnego południa, które doświadczają skutków globalnego ocieplenia. Niestety, rozwiązania te są wdrażane bardzo powoli i opornie. Dalej, zamiast owej pomocy, produkujemy coraz więcej niepotrzebnych rzeczy, niszczymy przyrodę, podgrzewamy Ziemię, zagrażając przetrwaniu naszej cywilizacji. Pogarszając również swoje życie. Mogę mieć tylko nadzieję, że się to zmieni, bo widząc w naszym kraju powszechną pomoc dla osób uciekających przed wojną w Ukrainie, wiem, że to możliwe. Potrzebujemy tylko by empatia, radość z dzielenia się, również posiłkiem, dotarła w końcu do osób decydujących o naszym świecie. To chyba najtrudniejsze zadanie.

Tekst ukazał się pierwotnie na stronie Nauka UJ, link tutaj


Dr. hab. Paulina Kramarz, profesora nadzwyczajna Uniwersytetu Jagiellońskiego w Instytucie Nauk o Środowisku, jest współautorką publikacji dotyczących ekologii bezkręgowców lądowych, z czego część dotyczy ekotoksykologii, upraw GMO oraz biologicznej ochrony upraw. Obecnie zajmuje się przede wszystkim aspektami ewolucyjnymi i ekologicznymi fizjologii owadów oraz popularyzacją nauki. Współpracuje z organizacjami pozarządowymi oraz ruchami oddolnymi. Współtworzy Naukę dla Przyrody.


Literatura
[1] Roser, M., Rodés-Guirao, R., (2019). Future Population Growth. Data dostępu: 18.11. 2022
[2] Ziegler: Świat bez głodu (2021), Wywiad Marii Rościszewskiej z Jeanem Zieglerem. Magazyn Kontakt 46/2021, Wspólna Strawa. Data dostępu: 18.11 2022
[3] Jasikowska, K., Pałasz, M. (red.) (2022), Za pięć dwunasta koniec świata. Kryzys klimatyczno-ekologiczny głosem wielu nauk. Kraków: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Biblioteka Jagiellońska. Data dostępu: 18.11 2022
[4] Kramarz, P. (2022), Jak nakarmić świat w dobie kryzysu klimatyczno-ekologicznego, w: Jasikowska, K., Pałasz, M. (red.), Za pięć dwunasta koniec świata. Kryzys klimatyczno-ekologiczny głosem wielu nauk. Kraków: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Biblioteka Jagiellońska, s. 415–454. Data dostępu: 18.11 2022
[5] Tollefson, J., (2019), The hard truths of climate change — by the numbers. Nature 537: 324-327. Data dostępu: 18.11 2022
[6] Countries in the world by population (2022). Data dostępu: 18.11 2022
[7] Kość, W., (2022), Pakistan: powodzie to skutek zmian klimatu, za które odpowiedzialność ponoszą państwa rozwinięte. OKO press. Data dostępu: 18.11 2022


Przedruk publikacji, która ukazała się w portalu naukadlaprzyrody.pl